Pierwszy z trzech, bardzo ważnych dla mnie kawałków.
Nie sądzę, że zdobędą one dużą popularność, ale musiałem je nagrać, by w końcu wyrzucić to z siebie.
Beat: https://www.youtube.com/watch?v=A9KxK...
Autor beatu: https://www.youtube.com/channel/UC3Jd...
Ig artystki od arta: https://www.instagram.com/ksavercik/?...
Ziomek od montażu: https://www.youtube.com/channel/UCk1t...
Tekst:
"Przeszłość" - Autoterapia rap
Cofam się w przeszłość, gdzie byłem nie skarzony
przez cały ten świat, który okazał się chory.
Kiedy wszystko było lżejsze niż nam się wydawało,
a teraz, choć już starszy nadal przeżywam to samo.
Wtedy jak i teraz widzę te znajome twarze,
ich pełne fałszu słowa, których czas już nie zamarze.
Zawsze mi życzyli, bym skończył gdzieś na dnie,
ale ja od tego czasu nigdy nie poddałem się.
W wolnych chwilach pióro swe w rękę brałem,
na białym tle powoli pierwsze znaki umieszczałem.
I choć na początku oczywiście kulawo to szło,
tak z dnia na dzień poprawiłem swoje marne flow.
Całe noce i wieczory pracowałem nad tekstami,
kiedy wszyscy już się kładli, ja walczyłem z korektami.
Słońce już wschodziło powoli mój pokój oświetlając,
ja zbierałem się do wyjścia, ostatnie słowa dodając.
I pamiętam wasze szepty, które ignorować chciałem
i pamiętam te obelgi, wszystko było waszym planem.
Nie pamiętam dobrych gestów, nikt do siebie nie przekonał,
zwłaszcza że w tym samym czasie odeszła też ona.
Przez to wszystko cały dzień zamieniał się z koszmarem,
a sen kończył się wraz z drugą nad ranem.
Może kiedyś będzie lepiej, tak sobie wmawiałem.
Przeżyć dzień do końca, tego tak naprawdę chciałem.
To nie ważne gdzie się skryłem, przecież to mnie boleć miało
i nieważne też kim byłem, w końcu zawsze było mało.
Kilka razy kończyć miałem, bo to wszystko przerastało.
Zawsze ktoś mnie zatrzymywał, wtedy trochę mniej bolało.
Chyba mnie nie znacie, choć już tyle razy widzieliście.
Chyba nie słuchacie, choć już tyle razy słyszeliście.
Mało mnie obchodzi to co sobie o mnie pomyślicie,
chodzę własnymi drogami, gdzieś mam to co wy mówicie.
I choć czasem mrok dopadał i złe myśli przytłaczały.
Wokół wielki, dziki świat, a ja idę taki mały.
Gdzieś na horyzoncie światło, może to moja nirwana,
jednak cicho szepcze głos, lepiej będzie dożyć rana.
Wzrok mój dziś kieruje tam, gdzie nie ma prawa sięgnąć czas.
Między nami powiem szczerze, że gadałem z jedną z was.
Miło wspominała tamte pierwsze, wspólne dni,
ale może nie uwierzysz, lecz zjawiliście się wy.
Szybko zasłoniła rękę, która cała była w bliznach.
Możesz nadal ją zapytać, lecz się do tego nie przyzna.
Potem kilka przykrych słów, których nikt już nie pamięta.
Mam nadzieję, że z nią lepiej, ludzie przecież to zwierzęta.
Kilka zapomnianych spraw, wiecie, że to bez znaczenia.
Dużo wybaczonych wad, wszystko się na lepsze zmienia.
A wy ciągle tak uparci zostajecie tacy sami.
Głową muru nie przebijesz, a ta ściana między nami.
Trochę lat już nam zleciało, wychodzę z mrocznej otchłani,
macie kogoś na sumieniu, bo nie jeden chciał się zabić.
Teraz stoję nawet dumny, że mi przetrwać się udało,
gdybym musiał cofnąć czas, pewnie zrobiłbym to samo.
Cofam się w przeszłość, gdzie byłem nie skarzony
przez cały ten świat, który okazał się chory.
Kiedy wszystko było lżejsze niż nam się wydawało,
a teraz, choć już starszy nadal przeżywam to samo.
Wtedy jak i teraz widzę te znajome twarze,
ich pełne fałszu słowa, których czas już nie zamarze.
Zawsze mi życzyli, bym skończył gdzieś na dnie,
ale ja od tego czasu nigdy nie poddałem się.