Na Stacji w Piasecznie
Na peronie żywej duszy I rozkładu ani śladu, Więc zachodzę budynek od podwórza. Pranie się na sznurku suszy, Zapach mówi: czas obiadu. Widzę, z cienia jakiś facet się wynurza. Myślę; spytać nie zaszkodzi, Nim do domu gościu wejdzie. Mówię więc: Przepraszam mam pytanie: Kiedy pociąg stąd odchodzi? A on na to, że odejdzie, Kiedy zechcę, że to pociąg na żądanie. Więc jest to: Pociąg marzeń Pociąg wrarzeń Co w dal sunie pwoli, lecz bezpiecznie. Wszystko może Na wąskim torze, Gdy już ruszy ze stacji w Piasecznie. Mój rozmówca ciągnie dalej; Na tej trasie, w swoim czasie, Pasażerów było, że aż się roiło. Wtedy było najwspanialej, Tłok przy kasie, a na trasie Parowozy, że popatrzeć było miło. Potem wszystko się zmieniło; Autobusy, trolejbusy I pociągi szybsze na szerokich torach. Pasażerów nam ubyło, A i tabor był przykusy, Smutnych zmian dla wąskich torów przyszła pora. Lecz został Pociąg marzeń... Lecz, co dobre, musi wrócić, Więc przetrwają wąskie tory I gdzie szczęścia szukać ludzie zrozumieją. Pora zwolnić, czas zawrócić, Rzucić spory, świata zmory, Ruszyć parowozem zielonym z nadzieją. Bo cóż ponad Pociąg marzeń...